Archiwum bloga

piątek, 31 stycznia 2020

Rozdzial LVII

- w życiu nie zawsze jest tak kolorowo
- co masz na myśli?
- to że ludzie, którzy powinni być dla nas ważni, czasem stają się po prostu neutralni, albo w ogóle ich dla nas nie ma - nie wiem, dlaczego mu to powiedziałam, przecież teraz nie da mi już spokoju. Złapał mnie za rękę, jakby bał się, że zaraz sobie pójdę, ale ja nigdzie się nie wybierałam, siedziałam tam tak bez odczuwania jakichkolwiek emocji
- nie wiedziałem, że masz tak kiepską rodzinną sytuację. Zawsze myślałem, że to, że nie mam taty...
- nie musisz - widziałam, że ciężko mu o tym mówić
- ale chcę, chcę żebyś to wiedziała
- ale ja nie chcę słuchać, jak się nad sobą użalasz. Mam dość słuchania o tym jakie to bogate dzieciaki z rozbitych rodzin mają trudne życie i jak... z resztą nieważne. Daj mi spokój - patrzył na mnie oszołomiony, a ja próbowałam się uspokoić. Jestem strasznie głupia, on chciał mi zaufać, a ja go tak okrutnie odtrąciłam, ale po prostu nie potrafię zrozumieć jak jemu może być ciężko. Ma wspaniałą mamę, ciepły dom pełen miłości, a jemu jeszcze czegoś brakuje - przepraszam, mam zły dzień - stałam opierając się o jego biurko. Zauważyłam na nim fotografię małego chłopca w towarzystwie obojga rodziców - to on? - spytałam spokojniej
- tak, kilka dni przed wypadkiem
- Czkawka...
- dobrze nic już nie powiem
- dlaczego mnie okłamałeś? - patrzył na mnie jakby zobaczył ducha
- Astrid ja nie wiem, o czym mówisz
- powiedziałeś, że go nie pamiętasz, a to przecież nieprawda - spuścił wzrok. Pierwszy raz widziałam go smutnego. Właściwie to nie wiedziałam, co robić, ale on odezwał się pierwszy
- przepraszam ja... Astrid, ja pamiętam tylko urywki. Bardzo go kocham i on mnie też kochał. Pamiętam, że kiedy umarł bardzo płakałem. Pamiętam, jak to się stało. Jechaliśmy we trójkę na jakąś ważną galę i wtedy wjechała w nas wielka ciężarówka. Spadliśmy do rowu, ze trzy razy dachowaliśmy, potem była już tylko ciemność. Obudziłem się następnego dnia w szpitalu, tata już wtedy nie żył
- przykro mi - chyba straciłam wszelkie uczucia, bo wcale nie brzmiałam na zasmuconą
- nie chcę żebyś mi współczuła, tylko zrozumiała, że u mnie też nie zawsze było kolorowo jak w bajce - nie wiedziałam już, co się ze mną dzieje, chyba zupełnie odpłynęłam, nogi miałam jak z waty, a przed oczami były tylko plamy

Perspektywa Czkawki  
Zaczęła dziwnie kiwać się na boki podszedłem do niej i złapałem ją, bo właśnie osunęła się na ziemię
- Astrid, Astrid - klepałem ją po policzku - As budzimy się - nie dałem rady jej ocucić - mamo! - zawołałem rodzicielkę, a Astrid położyłem na łóżku - hej, no co ty, Astrid nie zgrywaj się - byłem trochę przestraszony
- co się dzieje synku? - powiedziała zanim zajrzała do pokoju - o matko - szybko podbiegła do mojej przyjaciółki
- nie mogę jej obudzić
- zadzwoń na pogotowie - już wyciągnąłem komórkę, ale Astrid właśnie się obudziła i zaczęła dziwnie reagować, więc musiałem ją przytrzymać. Rzucała się na boki i ciężko oddychała
- nie, nie dzwoń, wszystko jest dobrze - dukała
- nie wygląda - skomentowałem usiłując utrzymać ją w jednej pozycji - nie rzucaj się tak
- mój syn ma rację, dziecinko zrobisz sobie krzywdę
- nic mi nie jest - mówiła z trudem, ale powoli się uspokajała. Zauważyłem Petera w drzwiach nagrywał wszystko telefonem. Poczułem, że As przestaje zaciskać mięśnie, więc ją puściłem, a ona zmieniła pozycje na siedzącą - przepraszam to... - spojrzała z przestrachem na mojego brata, który pisał coś właśnie na telefonie. Domyśliłem się, o co chodzi, więc szybko poderwałem się z miejsca
- nie zrobisz jej tego - wyrwałem bratu telefon i popchnąłem go
- chłopcy?! 
- przecież tylko sobie stoję
- oboje wiemy, co chciałeś zrobić
- to mój telefon, oddaj
- jasne, jak tylko usunę ten film 
- oddaj - rzucił się na mnie, a ja zwinnie unikałem ciosów
- chłopcy, czy wyście poszaleli?! - krzyknęła moja mama - dajcie mi ten telefon. Peter idź do siebie, później porozmawiamy - mój brat wyszedł - Czkawka, co to miało być?!
- dziękuję, nie musiałeś - Astrid wtrąciła się w naszą rozmowę
- dzieciaki dowiem się, o co tu chodzi?

Perspektywa Astrid 
To nawet miłe, że tak o mnie walczy. Nie wiadomo, co by było, gdyby ktoś zobaczył ten film. Przed nimi będzie mi się trudno wytłumaczyć, ale przed wszystkimi sobie tego nie wyobrażam, śmialiby się ze mnie do końca życia. Ja wiem, że to nie jest do końca normalne, ale mdleję często, a później odezwał się tak zwany stres pourazowy, tylko jak to teraz wyjaśnić
- Peter nagrał Astrid podczas tego ataku - zaczął Czkawka - i chciał to wszystkim wysłać
- ale dlaczego?
- nie lubi mnie - powiedziałam szybko, by mój przyjaciel nie musiał wszystkiego robić sam
- ciebie? jak można cię nie lubić? - niech pani spyta połowy szkoły
- tak wyszło, ważne że tego nie zrobił - kobieta spojrzała na mnie z troską
- no właśnie, co się w ogóle stało, poproszę mądre wyjaśnienie, bo inaczej zaraz zadzwonię po lekarza
- trudno to wyjaśnić, musi mi pani uwierzyć, że to nic takiego - wyciągnęła telefon - nie no, niech pani nie dzwoni, ja wszystko pani wytłumaczę, ale tylko pani - Czkawka spojrzał na mnie podejrzliwie i z wyrzutem 
- synku - spojrzała znacząco na drzwi i Czkawka opuścił pomieszczenie - no, już jesteśmy same, więc możesz zaczynać
- no bo, no bo ja - westchnęłam głośno
- spokojnie - uśmiechnęła się do mnie chcąc dodać mi otuchy. Szkoda, że nie podziałało
- po prostu zemdlałam, to się zdarza 
- to mogę zrozumieć jesteś osłabiona, ale mnie bardziej chodziło o ten atak, jak to nazwał mój syn
- mam zespół stresu pourazowego, tyko proszę, niech pani nie pyta po czym, ja nie umiem na razie o tym rozmawiać, to prywatna sprawa - wypaliłam szybko, bo nie chciałam, żeby mi przerwała
- Czkawka o tym wie?
- nie, ale proszę mu nie mówić
- dobrze, ale wiesz, że on będzie o to pytał 
- wymyślę coś, tylko niech pani nic mu nie mówi
- już dobrze, ale wiedz, że nie masz się czego wstydzić. Czkawka to naprawdę mądry chłopak, a czasem trzeba z kimś porozmawiać, nie zamykaj się przed nim, jest dobrym powiernikiem - wyszła z pokoju, a ja zostałam sama ze swoimi myślami.

20 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że tak późno, ale wcześniej naprawdę nie miałam czasu, no coż szkoła. Liczę, że jego długość choć trochę zrekompensuje wam czekanie. 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dziękuję rozdział jak zwykle super wiem że ciągle to pisze ale taka jest prawda jak ja nie cierpię tego Petera jak mógł nagrać Astrid podczas ataku to jest nie ludzkie

    OdpowiedzUsuń
  3. A doprowadzisz do spotkania Astrid z jej matką , czy nie jest to przewidziane w twoim blogu 🤔 ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze tak, ale to dopiero jak Astrid skonczy 17 lat, bo wtedy minie 15 lat wyroku, albo jesli wpadnie mi do glowy jakis szalony pomysl 😎

      Usuń
  4. A mogę zapytać kiedy kolejny rozdział bo nie mogę się naprawdę doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać a co będzie w jutrzejszym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś złego się stanie Peter mam rację coś zrobi Astrid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadłaś. Nasi przyjaciele będą mieli mały zgrzyt

      Usuń
  7. O co chodzi bo nie jestem w temacie 🤔

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Możliwe że będzie późnym wieczorem

      Usuń
    2. Juz siadam do komputera i jak poprawie bledy to wstawie😊

      Usuń

Komentujcie śmiało, odpisuję zawsze i na wszystko. Jestem otwarta na wszystkie propozycje, które mogą pomóc poprawić, rozwinąć i ulepszyć to opowiadanie.

Translate