Archiwum bloga

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Rozdział CVI

Perspektywa Heather 
- ciociu, mogę iść do koleżanki. Wrócę za jakieś dwie godzinki 
- możesz, tylko potrzebuje adresu i nazwiska - uśmiechnęła się ciocia. Adres zapisałam, reszty danych już nie, ale oddałam jej karteczkę - Heathera, nie zapomniałaś o czymś?
- i tak jej nie znasz, to koleżanka ze szkoły
- to jakiś problem, żeby powiedzieć jak się nazywa? A może to nie koleżanka a kolega, co?
- nie ciociu, gdybym miała chłopaka, to pierwsza byś wiedziała 
- mam nadzieję. Jak ona ma na imię 
- A... - ugryzłam się w język, przecież jak powiem to imię to się zorientuje - Anais - to pierwsze imię po As na "A" które przyszło mi do głowy
- tak ciężko było? 
- nie, po prostu nie pamiętam jej nazwiska - w życiu nie musiałam tak okłamywać mojej opiekunki 
- podwieźć cię? 
- nie, nie trzeba. Przejadę się autobusem. 
- po co masz się tłuc komunikacją miejską. Ja i tak jadę na zakupy. Chodź - przystałam na propozycje

Perspektywa Astrid
Minęło 10 minut i już zaczęłam wyglądać normalniej. Ten plaster na szyi był niepokojący, ale dało się to wyjaśnić jakimś skaleczeniem. Zeszłam do dolnego mieszkania i trochę zaaranżowałam przestrzeń, żeby wyglądało naturalniej. Przebrałam się w czyste ubrania i wstawiłam wodę na herbatę. Nie zdążyła się nawet zagotować i zadzwonił dzwonek do drzwi 

Perspektywa Heather
- odprowadzić cię?
- nie, przecież to dwa kroki 
- miłego spotkania 
- dziękuję ciociu, do zobaczenia - wysiadłam 
- a Heathera, odebrać cię? 
- nie, to przecież niedaleko 
- w porządku, ale jakbyś się przez przypadek zasiedziała, to zadzwoń, przyjadę po ciebie 
- dziękuję jeszcze raz - uśmiechnęłam się i poszłam zadzwonić dzwonkiem do drzwi. As otworzyła mi jakoś nieśmiało - cześć - chciałam się przytulić na powitanie, ale ona na to nie przystała 
- co ona tu robi? 
- uparła się, że mnie podwiezie, co w tym złego 
- jeżeli mnie widziała to wmówisz jej, że ma omamy 
- As ona cię kocha, po co ja mam kłamać 
- spotkałam się z tobą, prawda? 
Chciałaś się wygadać to mów, żeby się wyżalić nie trzeba zadawać pytań 
- ale można. Co ci się stało? - zwróciłam swój wzrok na szyję dziewczyny 
- to nic takiego 
- na pewno? Jakoś dziwnie mówisz
- przecież chorowałam trochę. Chrypkę mam i tyle - odchrząknęła prawdopodobnie dla niepoznaki, bo logiczne jest, że kłamie. 
- chcesz herbatę? 
- jeśli to nie problem 
- gdyby był, to bym nie pytała - po chwili przyniosła mi kubek, moją uwagę przykuło to, że niesie go w lewej ręce i to, że niesie tylko jeden
- a ty? 
- zaraz przyniosę, nie chciałam rozlać - wyszła i jakoś niepokojąco długo nie wracała, więc postanowiłam, że jej poszukam 
- As - trafiłam do kuchni, dziewczyna siedziała na krześle i dość ciężko oddychała - co się dzieje? - wiedziałam przecież, że jako dziecko chorowała, więc przejęłam się jej stanem 
- nic, już jest okej 
- na pewno? - wstała, żeby mi udowodnić, że czuje się lepiej 
- chodź do salonu - poszła zapominając o herbacie, więc pomyślałam, że ją wyręcze 

Perspektywa Astrid
Może jednak nie trzeba było uciekać z tego szpitala, czuję się coraz gorzej. Usiadłam na fotelu i trochę pomasowałam ramię. Heathera przyniosła mi moją herbatę, faktycznie o niej zapodziałam, mój błąd 
- o czym chciałaś porozmawiać? - postanowiłam zacząć 
- trochę trudno mi o tym mówić 
- nie pomogę ci, jeśli mi nie powiesz 
- dlaczego spotykamy się tu, przecież to nie jest twoje mieszkanie? 
- musisz być taka wścibska? Mieszkam tu tymczasowo 
- dlaczego? 
- tak wyszło, poza tym to nie twoja sprawa 
- okej, nie wściekaj się tak
- jestem aż nadwyraz spokojna. Mów, chodzi o te narkotyki? 
- ciszej 
- przecież nikogo tu nie ma. Jeśli myślisz, że ci coś załatwię to się mylisz 
- nie co ty. W życiu bym cię o to nie posądzała 
- twój błąd 
- co? 
- nic. Mówię tylko, że z tym to nie do mnie.
- ale nie chodzi o towar, tylko...
- tylko o co? 
- byłaś na odwyku, prawda? 
- kto ci to powiedział? 
- trochę poszperałam, ale spokojnie, nikt się nie dowie 
- nie wiem, o czym ty teraz mówisz 
- As, poważnie potrzebuje twojej pomocy 
- byłam, na alkoholowym, to nie to samo. Jak ktoś się dowie, to pożałujesz
- spokojnie, obiecuję, nikomu nie powiem. Ale to właśnie to samo, chodzi o przyjaciela 
- przyjaciela? 
- no dobra o mnie, nie wiem co robić 
- powiedzieć Danusi i iść do lekarza 
- to nie jest takie proste
- jest. Tam nie pytają skąd wzięłaś to co wzięłaś 
- ale ja nie jestem uzależniona
- chyba wiesz, kto tak mówi
- As, ja potrzebuję trochę innej pomocy 
- to ja kompletnie nie wiem, o co ci chodzi 
- zmieniłam szkołę 
- i co? To taki stres, że musiałaś zacząć ćpać? 
- nie, to znaczy też, ale 
- co jest? 
- w poprzednim liceum kompletnie nie akceptowali tego, że nie mam rodziców 
- przykro mi - nie wiedziałam za bardzo jak zareagować 
- gnębili mnie. Chciałam się dopasować, a to pomaga się odstresować, przecież wiesz
- nie wiem, bo nigdy tego nie robiłam 
- serio? 
- serio. Trochę to przykre, że uważasz że, a nieważne 
- Nie no, mów 
- chciałam powiedzieć, że przykro mi, że uważasz, że upadłam tak nisko, ale w sumie to bym cię obraziła, więc się powstrzymałam 
- nic nie szkodzi. Wiem, że to głupie 
- to po co to robisz 
- nawet ty znalazłaś przyjaciół, a ja... Ja cały czas jestem sama 
- to nie jest powód żeby... - przerwała mi 
- może i nie, ale dla mnie był. Nie radzę sobie, okej? Pani Danusia jest kochana, ale mi nie wystarcza
- dobra załapałam, ale co ja mam z tym wspólnego? 
- przeżyciowo jesteśmy do siebie trochę podobne. Pomyślałam, że może wkręcisz mnie do towarzystwa 
- Heathera, nie muszę cię nigdzie wkręcać, Czkawka już cię lubi, Śledzik też przecież ciągle z tobą gada. Nie widzisz tego? 
- tak, oni są w porządku, ale 
- ale co? 
- myślałam o tym drugim towarzystwie
- to nie ma mowy
- dlaczego? Myślisz, że nie dam rady
- Myślę, że zwariowałaś. Ze szkołą mogę ci pomóc, ale z niczym więcej. Nie potrzebujesz tego. Jesteś naprawdę fajną dziewczyną 
- dzięki - była zrezygnowana 
- pogadam z Czkawką, na pewno też pomoże 
- jesteście razem? - dobrze że nie wzięłam łyka herbaty, bo wszystko wylądowałby na ziemi
- no co ty? Oczywiście, że nie 
- ale on to chce, co? 
- nie, zresztą nie wiem nie pytałam. Nikogo nie szukam 
- masz chłopaka? 
- nie
- no to dlaczego nie szukasz? 
- bo nie jestem teraz zainteresowana związkiem 
- jeszcze raz dlaczego? 
- bo mam wystarczająco pokomplikowane życie. Między innymi przez to cudowne towarzystwo 
- co to znaczy? 
- to znaczy, że nienawidzę tej roboty, okej? Tracę przez to dosłownie wszystko. Mimo, że mam do stracenia naprawdę mało. Tobie się serio wydaje, że ja mam takie super życie? 
- z boku tak to wygląda 
- te wcześniejsze ostrzeżenia to były po to żeby ich poznać? 
- tak, nic innego nie przyszło mi do głowy, wybacz
- przynajmniej tyle dobrego - do mieszkania wszedł generał 
- cześć młoda 
- cześć
- dzień dobry panu - odpowiedziała Heather mimo, że nie została przywitana 
- możemy chwilę pogadać? 
- jasne, zaczekasz? 
- oczywiście, idź pogadaj z tatą - zmieszałam się, ale zignorowałam na razie jej wypowiedź i poszłam do kuchni.

4 komentarze:

  1. Wstrzeliłaś się akurat w moje imieninki z opublikowaniem tego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że był to całkiem miły prezent

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Będę się starała. Zaczynam ferie i choć grafik mam delikatnie napięty, to już jutro spróbuję wygospodarować trochę czasu i w najbliższych dniach coś wstawić, bo mam pomysł na dalszą część historii.😁

      Usuń

Komentujcie śmiało, odpisuję zawsze i na wszystko. Jestem otwarta na wszystkie propozycje, które mogą pomóc poprawić, rozwinąć i ulepszyć to opowiadanie.

Translate