Perspektywa Heather
- ciociu, mogę iść do koleżanki. Wrócę za jakieś dwie godzinki
- możesz, tylko potrzebuje adresu i nazwiska - uśmiechnęła się ciocia. Adres zapisałam, reszty danych już nie, ale oddałam jej karteczkę - Heathera, nie zapomniałaś o czymś?
- i tak jej nie znasz, to koleżanka ze szkoły
- to jakiś problem, żeby powiedzieć jak się nazywa? A może to nie koleżanka a kolega, co?
- nie ciociu, gdybym miała chłopaka, to pierwsza byś wiedziała
- mam nadzieję. Jak ona ma na imię
- A... - ugryzłam się w język, przecież jak powiem to imię to się zorientuje - Anais - to pierwsze imię po As na "A" które przyszło mi do głowy
- tak ciężko było?
- nie, po prostu nie pamiętam jej nazwiska - w życiu nie musiałam tak okłamywać mojej opiekunki
- podwieźć cię?
- nie, nie trzeba. Przejadę się autobusem.
- po co masz się tłuc komunikacją miejską. Ja i tak jadę na zakupy. Chodź - przystałam na propozycje
Perspektywa Astrid
Minęło 10 minut i już zaczęłam wyglądać normalniej. Ten plaster na szyi był niepokojący, ale dało się to wyjaśnić jakimś skaleczeniem. Zeszłam do dolnego mieszkania i trochę zaaranżowałam przestrzeń, żeby wyglądało naturalniej. Przebrałam się w czyste ubrania i wstawiłam wodę na herbatę. Nie zdążyła się nawet zagotować i zadzwonił dzwonek do drzwi
Perspektywa Heather
- odprowadzić cię?
- nie, przecież to dwa kroki
- miłego spotkania
- dziękuję ciociu, do zobaczenia - wysiadłam
- a Heathera, odebrać cię?
- nie, to przecież niedaleko
- w porządku, ale jakbyś się przez przypadek zasiedziała, to zadzwoń, przyjadę po ciebie
- dziękuję jeszcze raz - uśmiechnęłam się i poszłam zadzwonić dzwonkiem do drzwi. As otworzyła mi jakoś nieśmiało - cześć - chciałam się przytulić na powitanie, ale ona na to nie przystała
- co ona tu robi?
- uparła się, że mnie podwiezie, co w tym złego
- jeżeli mnie widziała to wmówisz jej, że ma omamy
- As ona cię kocha, po co ja mam kłamać
- spotkałam się z tobą, prawda?
Chciałaś się wygadać to mów, żeby się wyżalić nie trzeba zadawać pytań
- ale można. Co ci się stało? - zwróciłam swój wzrok na szyję dziewczyny
- to nic takiego
- na pewno? Jakoś dziwnie mówisz
- przecież chorowałam trochę. Chrypkę mam i tyle - odchrząknęła prawdopodobnie dla niepoznaki, bo logiczne jest, że kłamie.
- chcesz herbatę?
- jeśli to nie problem
- gdyby był, to bym nie pytała - po chwili przyniosła mi kubek, moją uwagę przykuło to, że niesie go w lewej ręce i to, że niesie tylko jeden
- a ty?
- zaraz przyniosę, nie chciałam rozlać - wyszła i jakoś niepokojąco długo nie wracała, więc postanowiłam, że jej poszukam
- As - trafiłam do kuchni, dziewczyna siedziała na krześle i dość ciężko oddychała - co się dzieje? - wiedziałam przecież, że jako dziecko chorowała, więc przejęłam się jej stanem
- nic, już jest okej
- na pewno? - wstała, żeby mi udowodnić, że czuje się lepiej
- chodź do salonu - poszła zapominając o herbacie, więc pomyślałam, że ją wyręcze
Perspektywa Astrid
Może jednak nie trzeba było uciekać z tego szpitala, czuję się coraz gorzej. Usiadłam na fotelu i trochę pomasowałam ramię. Heathera przyniosła mi moją herbatę, faktycznie o niej zapodziałam, mój błąd
- o czym chciałaś porozmawiać? - postanowiłam zacząć
- trochę trudno mi o tym mówić
- nie pomogę ci, jeśli mi nie powiesz
- dlaczego spotykamy się tu, przecież to nie jest twoje mieszkanie?
- musisz być taka wścibska? Mieszkam tu tymczasowo
- dlaczego?
- tak wyszło, poza tym to nie twoja sprawa
- okej, nie wściekaj się tak
- jestem aż nadwyraz spokojna. Mów, chodzi o te narkotyki?
- ciszej
- przecież nikogo tu nie ma. Jeśli myślisz, że ci coś załatwię to się mylisz
- nie co ty. W życiu bym cię o to nie posądzała
- twój błąd
- co?
- nic. Mówię tylko, że z tym to nie do mnie.
- ale nie chodzi o towar, tylko...
- tylko o co?
- byłaś na odwyku, prawda?
- kto ci to powiedział?
- trochę poszperałam, ale spokojnie, nikt się nie dowie
- nie wiem, o czym ty teraz mówisz
- As, poważnie potrzebuje twojej pomocy
- byłam, na alkoholowym, to nie to samo. Jak ktoś się dowie, to pożałujesz
- spokojnie, obiecuję, nikomu nie powiem. Ale to właśnie to samo, chodzi o przyjaciela
- przyjaciela?
- no dobra o mnie, nie wiem co robić
- powiedzieć Danusi i iść do lekarza
- to nie jest takie proste
- jest. Tam nie pytają skąd wzięłaś to co wzięłaś
- ale ja nie jestem uzależniona
- chyba wiesz, kto tak mówi
- As, ja potrzebuję trochę innej pomocy
- to ja kompletnie nie wiem, o co ci chodzi
- zmieniłam szkołę
- i co? To taki stres, że musiałaś zacząć ćpać?
- nie, to znaczy też, ale
- co jest?
- w poprzednim liceum kompletnie nie akceptowali tego, że nie mam rodziców
- przykro mi - nie wiedziałam za bardzo jak zareagować
- gnębili mnie. Chciałam się dopasować, a to pomaga się odstresować, przecież wiesz
- nie wiem, bo nigdy tego nie robiłam
- serio?
- serio. Trochę to przykre, że uważasz że, a nieważne
- Nie no, mów
- chciałam powiedzieć, że przykro mi, że uważasz, że upadłam tak nisko, ale w sumie to bym cię obraziła, więc się powstrzymałam
- nic nie szkodzi. Wiem, że to głupie
- to po co to robisz
- nawet ty znalazłaś przyjaciół, a ja... Ja cały czas jestem sama
- to nie jest powód żeby... - przerwała mi
- może i nie, ale dla mnie był. Nie radzę sobie, okej? Pani Danusia jest kochana, ale mi nie wystarcza
- dobra załapałam, ale co ja mam z tym wspólnego?
- przeżyciowo jesteśmy do siebie trochę podobne. Pomyślałam, że może wkręcisz mnie do towarzystwa
- Heathera, nie muszę cię nigdzie wkręcać, Czkawka już cię lubi, Śledzik też przecież ciągle z tobą gada. Nie widzisz tego?
- tak, oni są w porządku, ale
- ale co?
- myślałam o tym drugim towarzystwie
- to nie ma mowy
- dlaczego? Myślisz, że nie dam rady
- Myślę, że zwariowałaś. Ze szkołą mogę ci pomóc, ale z niczym więcej. Nie potrzebujesz tego. Jesteś naprawdę fajną dziewczyną
- dzięki - była zrezygnowana
- pogadam z Czkawką, na pewno też pomoże
- jesteście razem? - dobrze że nie wzięłam łyka herbaty, bo wszystko wylądowałby na ziemi
- no co ty? Oczywiście, że nie
- ale on to chce, co?
- nie, zresztą nie wiem nie pytałam. Nikogo nie szukam
- masz chłopaka?
- nie
- no to dlaczego nie szukasz?
- bo nie jestem teraz zainteresowana związkiem
- jeszcze raz dlaczego?
- bo mam wystarczająco pokomplikowane życie. Między innymi przez to cudowne towarzystwo
- co to znaczy?
- to znaczy, że nienawidzę tej roboty, okej? Tracę przez to dosłownie wszystko. Mimo, że mam do stracenia naprawdę mało. Tobie się serio wydaje, że ja mam takie super życie?
- z boku tak to wygląda
- te wcześniejsze ostrzeżenia to były po to żeby ich poznać?
- tak, nic innego nie przyszło mi do głowy, wybacz
- przynajmniej tyle dobrego - do mieszkania wszedł generał
- cześć młoda
- cześć
- dzień dobry panu - odpowiedziała Heather mimo, że nie została przywitana
- możemy chwilę pogadać?
- jasne, zaczekasz?
- oczywiście, idź pogadaj z tatą - zmieszałam się, ale zignorowałam na razie jej wypowiedź i poszłam do kuchni.
- jasne, zaczekasz?
- oczywiście, idź pogadaj z tatą - zmieszałam się, ale zignorowałam na razie jej wypowiedź i poszłam do kuchni.
Wstrzeliłaś się akurat w moje imieninki z opublikowaniem tego
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że był to całkiem miły prezent
UsuńDajesz kolejne
OdpowiedzUsuń🖤🖤🖤
Będę się starała. Zaczynam ferie i choć grafik mam delikatnie napięty, to już jutro spróbuję wygospodarować trochę czasu i w najbliższych dniach coś wstawić, bo mam pomysł na dalszą część historii.😁
Usuń