- jak to, nie rozumiem? Przecież wszystko do tej pory było w porządku
- tak, ale niestety, jeżeli nie może wrócić do rodzica, a ja mam prawo stwierdzić że nie może i pani wie że tak jest. To As musi zostać umieszczona w placówce wychowawczej, czyli na pogotowiu opiekuńczym, albo w domu dziecka
- a nie może zostać pod moją opieką?
- gdyby była taka możliwość nie chciałabym dla niej niczego innego, ale do domu nie mogę jej puścić, wie pani o tym
- wiem. Nie bardzo mi wypada, zważywszy choćby na to kim jest pani mąż, ale może da się zrobić tak, żeby ona prawnie była pod opieką ojca, a tak nieformalnie jednak została u mnie
- z jednej strony to nie jest niemożliwe, ale z drugiej co zrobimy jak wezwą jej tatę na przesłuchanie. Pomińmy że prawie nierealne jest żeby on się tam stawił, ale myśli pani że policja nie zauważy że coś jest nie tak.
- nie wiem. Nie umniejszając małżonkowi nikt nie zauważył że ona jest bita, ani że często nie śpi w domu
- ja rozumiem, że wolałaby pani mieć ją przy sobie, ale proszę uwierzyć to nie jest możliwe. Trzeba z nią o tym porozmawiać - mój syn szedł z talerzami do kuchni
- zjadła? - spytałam
- poskubała raczej. Dzień dobry - przywitał się Czkawka zauważając nauczycielkę - coś przeskrobałem?
- nie - zaśmiała się życzliwie kobieta
- rozmawiamy o Astrid - wyjaśniłam
- a dlaczego o, a nie z Astrid?
- a przyprowadzisz ją?
- jasne, już lecę - pobiegł na górę
- tak, ale niestety, jeżeli nie może wrócić do rodzica, a ja mam prawo stwierdzić że nie może i pani wie że tak jest. To As musi zostać umieszczona w placówce wychowawczej, czyli na pogotowiu opiekuńczym, albo w domu dziecka
- a nie może zostać pod moją opieką?
- gdyby była taka możliwość nie chciałabym dla niej niczego innego, ale do domu nie mogę jej puścić, wie pani o tym
- wiem. Nie bardzo mi wypada, zważywszy choćby na to kim jest pani mąż, ale może da się zrobić tak, żeby ona prawnie była pod opieką ojca, a tak nieformalnie jednak została u mnie
- z jednej strony to nie jest niemożliwe, ale z drugiej co zrobimy jak wezwą jej tatę na przesłuchanie. Pomińmy że prawie nierealne jest żeby on się tam stawił, ale myśli pani że policja nie zauważy że coś jest nie tak.
- nie wiem. Nie umniejszając małżonkowi nikt nie zauważył że ona jest bita, ani że często nie śpi w domu
- ja rozumiem, że wolałaby pani mieć ją przy sobie, ale proszę uwierzyć to nie jest możliwe. Trzeba z nią o tym porozmawiać - mój syn szedł z talerzami do kuchni
- zjadła? - spytałam
- poskubała raczej. Dzień dobry - przywitał się Czkawka zauważając nauczycielkę - coś przeskrobałem?
- nie - zaśmiała się życzliwie kobieta
- rozmawiamy o Astrid - wyjaśniłam
- a dlaczego o, a nie z Astrid?
- a przyprowadzisz ją?
- jasne, już lecę - pobiegł na górę
Perspektywa Astrid
- co tak długo?
- wychowawczyni przyszła
- czego znowu chcę?
- wiem że jesteś zmęczona, a pewnie rozumiesz że chcę z tobą porozmawiać
- pójdziesz ze mną? - spytałam z nadzieją, bo nie chciałam być teraz ani chwili sama. Potrzebowałam czyjejś obecności, nieważne jak głupio to nie brzmi
- jeśli chcesz to mogę pójść - podałam mu dłoń, on dał mi swoją i razem zeszliśmy na dół. Oczywiście rozłączyliśmy uścisk zanim weszliśmy do salonu, w którym siedziały dorosłe kobiety
- dzień dobry
- cześć Astrid, jak się czujesz?
- mogło być gorzej
- pani Valka powiedziała mi, że nie masz apetytu
- i tak jest lepiej
- niż było wcześniej, ale wiesz, że wciąż nie jest tak jak powinno - mama chłopaka nie chciała mnie tym załamać, a raczej w pewnym sensie dodać otuchy
- As, bo jest jedna bardzo poważna i delikatna sprawa
- nie pójdę do niej - zastrzegłam szybko
- nie o to chodzi kochanie - Valka położyła mi dłoń na ramieniu i posadziła obok siebie
- a o co? - zaniepokoiłam się
- wiedz, że wciąż bardzo chcę ci pomóc i naprawdę to zrobię
- zaraz, nic nie rozumiem
- nie możesz zostać u pani Valki - szczerze mówiąc myślałam, że żartują - dostałam wykład od męża, a zaraz potem pismo z sądu
- przecież ja byłam tu tylko kilka dni
- tak ja wiem
- to niemożliwe, żeby w tak krótkim czasie cokolwiek zdecydowali
- masz rację, ale toczy się proces i dlatego wszystko jest szybciej
- jaki proces?
- przecież to chyba logiczne, że szkoła skierowała sprawę Petera do sądu
- może jego tak, ale...
- Astrid ta sprawa bezpośrednio dotyczy ciebie, więc...
- super, wie pani, co teraz będzie? Wyślą mnie do ośrodka
- nie wyślą. Nie pozwolę na to
- nic panie nie mogą zrobić. Umieście mnie gdziekolwiek, a teraz proszę wybaczyć, ale pójdę się jeszcze pocieszyć wolnością - wstałam i poszłam na górę. Wstrząśnięte kobiety nawet nie próbowały mnie zatrzymać
- co tak długo?
- wychowawczyni przyszła
- czego znowu chcę?
- wiem że jesteś zmęczona, a pewnie rozumiesz że chcę z tobą porozmawiać
- pójdziesz ze mną? - spytałam z nadzieją, bo nie chciałam być teraz ani chwili sama. Potrzebowałam czyjejś obecności, nieważne jak głupio to nie brzmi
- jeśli chcesz to mogę pójść - podałam mu dłoń, on dał mi swoją i razem zeszliśmy na dół. Oczywiście rozłączyliśmy uścisk zanim weszliśmy do salonu, w którym siedziały dorosłe kobiety
- dzień dobry
- cześć Astrid, jak się czujesz?
- mogło być gorzej
- pani Valka powiedziała mi, że nie masz apetytu
- i tak jest lepiej
- niż było wcześniej, ale wiesz, że wciąż nie jest tak jak powinno - mama chłopaka nie chciała mnie tym załamać, a raczej w pewnym sensie dodać otuchy
- As, bo jest jedna bardzo poważna i delikatna sprawa
- nie pójdę do niej - zastrzegłam szybko
- nie o to chodzi kochanie - Valka położyła mi dłoń na ramieniu i posadziła obok siebie
- a o co? - zaniepokoiłam się
- wiedz, że wciąż bardzo chcę ci pomóc i naprawdę to zrobię
- zaraz, nic nie rozumiem
- nie możesz zostać u pani Valki - szczerze mówiąc myślałam, że żartują - dostałam wykład od męża, a zaraz potem pismo z sądu
- przecież ja byłam tu tylko kilka dni
- tak ja wiem
- to niemożliwe, żeby w tak krótkim czasie cokolwiek zdecydowali
- masz rację, ale toczy się proces i dlatego wszystko jest szybciej
- jaki proces?
- przecież to chyba logiczne, że szkoła skierowała sprawę Petera do sądu
- może jego tak, ale...
- Astrid ta sprawa bezpośrednio dotyczy ciebie, więc...
- super, wie pani, co teraz będzie? Wyślą mnie do ośrodka
- nie wyślą. Nie pozwolę na to
- nic panie nie mogą zrobić. Umieście mnie gdziekolwiek, a teraz proszę wybaczyć, ale pójdę się jeszcze pocieszyć wolnością - wstałam i poszłam na górę. Wstrząśnięte kobiety nawet nie próbowały mnie zatrzymać
Perspektywa Alicji
- przecież to ona jest tu ofiarą. Nie rozumiem, dlaczego uważa, że ją zamkną - myślałam na głos
- As boi się, że Peter się wygada - powiedział mój uczeń
- jak to? O czym ty mówisz Czkawka?
- właśnie synku, o co chodzi?
- po prostu Peter wie coś czego nie powinien
- konkrety synu
- nie mogę, Astrid...
- obiecałeś jej, ale to jest bardzo poważna sprawa i naprawdę powinieneś nam powiedzieć
- nie powinien, bo to może tylko pogorszyć sytuację - chłopak wyszedł z pokoju
- i jak my mamy się dowiedzieć co się stało? - spytałam
- porozmawiam z nim. Ona musi opuścić to mieszkanie dzisiaj?
- nie, ale na pewno nie powinna tu być dłużej niż jeszcze ze dwie noce. Wyprowadzenie przez policjantów nie będzie chyba zbyt budujące, a jeszcze pani nabawi się problemów
- oczywiście. Porozmawiam z synem i zadzwonię do pani jutro
- będę wdzięczna. Do widzenia - podziękowałam i wyszłam
- przecież to ona jest tu ofiarą. Nie rozumiem, dlaczego uważa, że ją zamkną - myślałam na głos
- As boi się, że Peter się wygada - powiedział mój uczeń
- jak to? O czym ty mówisz Czkawka?
- właśnie synku, o co chodzi?
- po prostu Peter wie coś czego nie powinien
- konkrety synu
- nie mogę, Astrid...
- obiecałeś jej, ale to jest bardzo poważna sprawa i naprawdę powinieneś nam powiedzieć
- nie powinien, bo to może tylko pogorszyć sytuację - chłopak wyszedł z pokoju
- i jak my mamy się dowiedzieć co się stało? - spytałam
- porozmawiam z nim. Ona musi opuścić to mieszkanie dzisiaj?
- nie, ale na pewno nie powinna tu być dłużej niż jeszcze ze dwie noce. Wyprowadzenie przez policjantów nie będzie chyba zbyt budujące, a jeszcze pani nabawi się problemów
- oczywiście. Porozmawiam z synem i zadzwonię do pani jutro
- będę wdzięczna. Do widzenia - podziękowałam i wyszłam
Perspektywa Valki
Odprowadziłam kobietę do wyjścia i udałam się do pokoju syna
- sam jesteś? - zapytałam uchylając drzwi
- tak
- mogę wejść?
- pewnie
- a gdzie As?
- poszła się położyć
- to dobrze. Czkawka, ja wiem że ty chcesz być wobec niej w porządku, ale tym milczeniem jej nie pomagasz
- Peter ukradł dokumenty obciążające Astrid. Więcej właściwie nie wiem
- dlaczego od razu nie powiedziałeś
- wolałem wiedzieć co ona o tym sądzi
- i zgodziła się żebyś nam powiedział
- nie, zgodziła się żebym powiedział tobie i absolutnie nikomu więcej. Ty też nie możesz mamo
- Czkawka, posłuchaj. Ta sytuacja jest bardzo trudna
- nie jest
- jest kochanie
- mamo, to jest łatwe. Jeśli komukolwiek o tym powiesz to Astrid będzie miała jeszcze więcej problemów
- powiedz, zapomniałam cię nauczyć że prawda się najważniejsza
- nie zapomniałaś, ale...
- nie ma ale. Znasz ją trochę, jak myślisz co będzie dla niej lepsze na jakiś czas dom dziecka, czy pogotowie opiekuńcze
- naprawdę ją tam wyślesz?
- nie mam wyjścia
- musi być
- tylko rodzina i opiekunowie prawni
- a ta żona jej ojca?
- nie jest rodziną Astrid
- tak prawie jest
- a wiesz jak nazywa się ta kobieta
- nie mam pojęcia
- można spróbować wyciągnąć tę informację od As, ale wątpię że to cokolwiek może dać
- a ten facet, który przyszedł do szpitala?
- z tego co mi wiadomo to tylko przyjaciel rodziny
- ale też bardzo wpływowy człowiek
- dlaczego tak uważasz
- myślę, że nie bez powodu mówią do niego generale
- można spróbować, ale do niego także potrzebny byłby nam kontakt
- Diego najprawdopodobniej ma oba numery
- warto to sprawdzić. Synuś, dlaczego za wszelką cenę chcesz by była gdzieś indziej niż w tych placówkach
- bo pogotowie opiekuńcze nawet nie brzmi dobrze, a dom dziecka Astrid omija szerokim łukiem
- dlaczego?
- bo spędziła tam kilka miesięcy
- i było źle?
- właściwie to po rozmowie o doświadczeniach tam nabytych uciekła, więc chyba nie było zbyt ciekawie
- myślę, że Astrid jest trochę uprzedzona, ale zaakceptuje to i na pewno sobie poradzi, przecież to nie na zawsze
- naprawdę uważasz, że ktoś ją adoptuje? Bo nikt mam nadzieję nie powtórzy tego błędu i nie wypuści jej z ojcem
- do taty na pewno nie wróci ale jestem przekonana że znajdzie dom
- skąd ta pewność?
- bo jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko, to spróbuje ubiegać się o prawa rodzicielskie
- zostaniesz jej mamą?
- myślałam raczej o opiekunie prawnym, ale to już zależałoby od Astrid
- rozumiem, to cudownie - widziałam, że mój syn próbuje się cieszyć, ale mimowolnie posmutniał
- co jest?
- nic, ja...
- synuś, w dalszym ciągu będziesz miał takie same szanse na wyrwanie As, jeśli ona będzie chciała to nic nie stanie wam na drodze, bo ona nie zostanie moją córką tylko podopieczną, nie martw się
- mamo, przestań
- już dobrze - poczochrałam go po włosach - zadzwoń rano do Diego, bo już dziś nie wypada. Zapytaj o te numery i jeśli będziesz coś wiedział to daj mi znać
- na pewno dam
- dobranoc synku
- dobranoc mamo - wyszłam z pokoju i zajrzałam do pokoju nastolatki. Spała tak słodko i wydawała się być naprawdę szczęśliwa i sprawiała wrażenie że czuje się bezpieczna. Niewiarygodne jak mało trzeba by dać komuś tak wiele. Tak bardzo chciałam by już zawsze mogła zasypiać tak spokojnie i zapomnieć o wszystkich troskach
- dobranoc As - szepnęłam i poszłam do swojej sypialni.
Odprowadziłam kobietę do wyjścia i udałam się do pokoju syna
- sam jesteś? - zapytałam uchylając drzwi
- tak
- mogę wejść?
- pewnie
- a gdzie As?
- poszła się położyć
- to dobrze. Czkawka, ja wiem że ty chcesz być wobec niej w porządku, ale tym milczeniem jej nie pomagasz
- Peter ukradł dokumenty obciążające Astrid. Więcej właściwie nie wiem
- dlaczego od razu nie powiedziałeś
- wolałem wiedzieć co ona o tym sądzi
- i zgodziła się żebyś nam powiedział
- nie, zgodziła się żebym powiedział tobie i absolutnie nikomu więcej. Ty też nie możesz mamo
- Czkawka, posłuchaj. Ta sytuacja jest bardzo trudna
- nie jest
- jest kochanie
- mamo, to jest łatwe. Jeśli komukolwiek o tym powiesz to Astrid będzie miała jeszcze więcej problemów
- powiedz, zapomniałam cię nauczyć że prawda się najważniejsza
- nie zapomniałaś, ale...
- nie ma ale. Znasz ją trochę, jak myślisz co będzie dla niej lepsze na jakiś czas dom dziecka, czy pogotowie opiekuńcze
- naprawdę ją tam wyślesz?
- nie mam wyjścia
- musi być
- tylko rodzina i opiekunowie prawni
- a ta żona jej ojca?
- nie jest rodziną Astrid
- tak prawie jest
- a wiesz jak nazywa się ta kobieta
- nie mam pojęcia
- można spróbować wyciągnąć tę informację od As, ale wątpię że to cokolwiek może dać
- a ten facet, który przyszedł do szpitala?
- z tego co mi wiadomo to tylko przyjaciel rodziny
- ale też bardzo wpływowy człowiek
- dlaczego tak uważasz
- myślę, że nie bez powodu mówią do niego generale
- można spróbować, ale do niego także potrzebny byłby nam kontakt
- Diego najprawdopodobniej ma oba numery
- warto to sprawdzić. Synuś, dlaczego za wszelką cenę chcesz by była gdzieś indziej niż w tych placówkach
- bo pogotowie opiekuńcze nawet nie brzmi dobrze, a dom dziecka Astrid omija szerokim łukiem
- dlaczego?
- bo spędziła tam kilka miesięcy
- i było źle?
- właściwie to po rozmowie o doświadczeniach tam nabytych uciekła, więc chyba nie było zbyt ciekawie
- myślę, że Astrid jest trochę uprzedzona, ale zaakceptuje to i na pewno sobie poradzi, przecież to nie na zawsze
- naprawdę uważasz, że ktoś ją adoptuje? Bo nikt mam nadzieję nie powtórzy tego błędu i nie wypuści jej z ojcem
- do taty na pewno nie wróci ale jestem przekonana że znajdzie dom
- skąd ta pewność?
- bo jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko, to spróbuje ubiegać się o prawa rodzicielskie
- zostaniesz jej mamą?
- myślałam raczej o opiekunie prawnym, ale to już zależałoby od Astrid
- rozumiem, to cudownie - widziałam, że mój syn próbuje się cieszyć, ale mimowolnie posmutniał
- co jest?
- nic, ja...
- synuś, w dalszym ciągu będziesz miał takie same szanse na wyrwanie As, jeśli ona będzie chciała to nic nie stanie wam na drodze, bo ona nie zostanie moją córką tylko podopieczną, nie martw się
- mamo, przestań
- już dobrze - poczochrałam go po włosach - zadzwoń rano do Diego, bo już dziś nie wypada. Zapytaj o te numery i jeśli będziesz coś wiedział to daj mi znać
- na pewno dam
- dobranoc synku
- dobranoc mamo - wyszłam z pokoju i zajrzałam do pokoju nastolatki. Spała tak słodko i wydawała się być naprawdę szczęśliwa i sprawiała wrażenie że czuje się bezpieczna. Niewiarygodne jak mało trzeba by dać komuś tak wiele. Tak bardzo chciałam by już zawsze mogła zasypiać tak spokojnie i zapomnieć o wszystkich troskach
- dobranoc As - szepnęłam i poszłam do swojej sypialni.
Chciałabym tu pod tym rozdziałem, na który sama nie mogłam się doczekać pozdrowić serdecznie moich 2 cudownych obserwatorów. Bardzo się cieszę, że jesteście. Przepraszam wszystkich za taką przerwę, jest mi naprawdę głupio, ale ostatnio było zdecydowanie za dużo do zrobienia. Czy jest tu ktoś kto tak jak ja męczy się, by zdać prawo jazdy?
OdpowiedzUsuńPokomentujcie coś troszkę, bo bardzo potrzebuje takiej świeżej weny i motywacji 🙂, choć oczywiście nie zamierzam przestać pisać.
Ja cały czas zaglądam na twoje opowiadanie ale nie ma za często dużo rozdziałów a ja chce wiedzieć co będzie z tatą Astrid czy się pojawi i kiedy Astrid pójdzie odwiedzić swoją mamę w więzieniu i czy Czkawka i Bałkanach wyrzuca Peter z domu po tym co robił Astrid przez 2 i 10 lat
OdpowiedzUsuńPrzecież Petera już wyrzucili 🙂. Wiem, ze długo nie bylo. Naprawdę ske staram, ale ostatnio do i tak zabieganego zycia doszło mi jeszcze prawo jazdy i ledwo wyrabiam 😔
UsuńWszystko rozumiem
OdpowiedzUsuńA czy mogłabyś stworzyć taki one shots na podstawie mojego snu mam nadzieje że ci się to nie nudzi
OdpowiedzUsuńPewnie mogłabym spróbować, ale musisz mi ten sen opisac 😉
UsuńTylko widzisz ja do końca go nie pamiętam ale było tak że jakaś wioska musiała się ewakuować bo wodzą żona i córka to są takie wybryki natury bo potrafiły w smoki się przemieniać dlatego podczas ewakuacji obie były w drewnianej klatce gdzie żona wodzą i matka córki musiały siłą wyjść z klatki żeby następnie na arenie walczyły między sobą i żeby zadowalać publiczność
OdpowiedzUsuńWiesz że na wattpadzie ktoś skopiował twoje opowiadanie i wstawił 3 rozdziały
OdpowiedzUsuńA masz link? Bo może niekoniecznie, jest jakas szansa że to ja, bo kiedyś chyba cos wstawiłam, ale nie pamiętam z jakiego powodu przerwałam.
Usuńhttps://www.wattpad.com/story/122373120-życie-nie-jest-wcale-takie-proste
OdpowiedzUsuńA mogę się spytać kiedy będzie one shots jakby co to ja nie poganiam
OdpowiedzUsuń