Perspektywa Valki
Obudziłam się, było ciemno. Postanowiłam sprawdzić, która jest godzina, chwila po piątej. Chciałam położyć się z powrotem, ale usłyszałam hałas na dole. Zeszłam po schodach i zlokalizowałam kierunek, z którego dobiegały odgłosy. Skierowałam się do kuchni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moja tymczasowa podopieczna zachowywała się bardzo nerwowo.
- Astrid, dlaczego nie śpisz? - spytałam. Odwróciła się w moją stronę, ale nic nie mówiła, tylko ciężko oddychała - chodź, położysz się - zlękłam się widząc w jej dłoni nóż - kochanie, odłóż to - zaczęłam powoli do niej podchodzić - zostaw to proszę - znów zaczęła przestawiać mi meble w kuchni, uderzała swym ciałem jak młotkiem, złapała się za głowę, potknęła i upadła, naszczęście nóż nie zrobił jej krzywdy, a dziewczyna zdawała się uspokajać - spokojnie Astrid - wyciągnęłam rękę po ostre narzędzie
- nie będziesz mnie dotykać! - miałam okazję poczuć siłę tej wątłej osóbki. Przycisnęła mnie do podłogi i przyłożyła do szyi nóż
- Astrid, uspokój się
- nie będziesz! Rozumiesz!? - mój syn przybiegł przerażony na dół
- mamo!
- Czkawka, zostań tam
- mamo, ale
- Odpowiadaj!
- rozumiem słoneczko
- nie mów tak do mnie!
- Astrid, co ty robisz? - zapytał wręcz w rozpaczy mój syn
- Nie podchodź! - dokładniej przyłożyła ostrze
- nie podejdzie. Nie bój się
- nie boje się! Jestem córką sadystki, niczego się nie boje! - mówiła to z ogromną wściekłością
- Astrid, posłuchaj mnie
- znam dużo technik. Ojczulek mnie w końcu nie oszczędza.
- posłuchaj mnie
- nie mam zamiaru cię słuchać. Zamknij się albo cię zabiję! Wtedy już nigdy nie dowiesz się... - znów złapała się za głowę, z tą różnicą że użyła do tego tylko jednej ręki. Czkawka chciał wykorzystać moment i obezwładnić dziewczynę, niestety była to bardzo nieudana próba - mówiłam, nie podchodź - zraniła go w rękę
- synku
- zamknij się! - znów chciała przyłożyć mi nóż do gardła, ale nie była w stanie zacisnąć piąstki.
- nic mi nie jest mamo - Nagle nastolatka zupełnie opadła z sił, złapała się za brzuszek, po chwili zjechała dłonią ciut niżej
- ał - dyszała z bólu - co... - zerwała się na równe nogi, a gdy spojrzała na nóż bardzo się przestraszyła. Czkawka podbiegł do mnie i mocno przytulił. Dziewczyna rzuciła nóż na ziemię
- Astrid już wszystko dobrze - jasne było że dostała jakiegoś kolejnego ataku, dlatego chciałam zapewnić ją że jest bezpieczna. Powoli podniosłam się z pozycji leżącej, nie powiem że nie jestem lekko przerażona, ale muszę jakoś zachować zimną krew - chodź do mnie - mówiłam spokojnym głosem, jednak dziewczyna zamiast się przybliżyć zaczęła się oddalać, aż w końcu skończył się blat, o który była oparta. Odwróciła się szybko i pobiegła w stronę wyjścia - Astrid zostań - ruszyliśmy za nią. Ona jednak była szybsza i wybiegła z domu. Ktoś krzyknął
- uciekaj młoda - nie byliśmy w stanie jej dogonić
- trzeba ją znaleźć, ał
- najpierw trzeba zobaczyć twoją dłoń. Chodź do kuchni
- mamo, As nie wzięła kurtki ani leków, w dodatku ktoś ją goni
- wiem. Zaraz zadzwonię na policję
- żeby się przestraszyła?
- żeby ją znaleźli. Jest w szoku Czkawka, my jej nie pomożemy
- ufa nam
- i mnie zaatakowała
- wiesz, że nie chciała
- to nie ma znaczenia -
- ma
- mówię tylko, że Astrid potrzebuje teraz specjalisty
- zamkną ją w psychiatryku?
- nie wiem synku
- to się wcześniej nie zdarzało
- nie możesz tego wiedzieć
- pamiętasz jej atak po szoku pourazowym?
- tak
- no właśnie, przecież to w ogóle nie było to samo
- przeżywa ogromny stres
- zadzwoń - syn podał mi telefon - ja znajdę apteczkę - wybrałam odpowiedni numer
- dzień dobry - przywitałam się gdy ktoś odebrał połączenie
~ witam, w jakiej sprawie
- mam pod tymczasową opieką młodą dziewczynę, która właśnie przed chwilą uciekła z domu
- pani jest w mieszkaniu?
- tak
- to jak to możliwe, że uciekła?
- nastolatka dostała jakiegoś ataku
- była agresywna?
- tak, ale kiedy wypadła z transu wszystko wróciło do normy, z tym że bardzo się wystraszyła
- skrzywdziła kogoś?
- mój syn ma nieznacznie rozciętą dłoń
- przysłać karetkę
- nie, raczej nie. To znaczy chyba że do niej
- niech pani się zastanowi gdzie może być dziewczyna
- gdybym wiedziała to bym nie dzwoniła. Kiedy tylko przekroczyła próg ktoś kazał jej uciekać
- wysyłam do pani radiowóz, proszę poczekać na patrol
- oczywiście
- jak dziewczyna się nazywa?
- Astrid, Astrid Hofferson
- czy istnieje szansa że Astrid jest członkiem jakiejś grupy zorganizowanej
- myślę że to nie jest wykluczone
- dosłownie chwilę temu była strzelanina w centrum, czy jest możliwość że Astrid tam dotarła?
- nie, pieszo to niemożliwe
- to dobrze, a czy dziewczyna ma ze sobą coś co może wykorzystać jako broń - zawahałam się przed odpowiedzią - proszę pani?
- tak, to znaczy nie wiem
- a ma pani jej zdjęcie?
- ja nie, ale może mój syn
- dobrze, spokojnie. Niech pani go zapyta
- Czkawka, masz jakieś zdjęcie As?
- nie, ale można sprawdzić portale społecznościowe - wyciągnął telefon - mam coś - podszedł do mnie - myślisz, że się nada? - pokazał mi fotografię
- na pewno
- i jak znalazła coś pani?
- tak
- świetnie, a czy pamięta pani jak dziewczyna była ubrana? Może ją pani jakoś opisać
- ma na sobie ciemnoszarą bluzę, jeansowe spodnie i czarne trampki
- pół miasta jest tak ubrane - powiedziała dyspozytorka pod nosem, ale ją usłyszałam - a kurtka?
- nie ma kurtki, dlatego mam nadzieję, że szybko ją znajdziecie
- już rozsyłam informacje do wszystkich służb - zadzwonił dzwonek do drzwi. Czkawka poszedł otworzyć
- witam pana, otrzymaliśmy zgłoszenie
- tak, proszę - przyprowadził funkcjonariuszy do mnie
- czy policjanci już są?
- tak
- w takim razie rozłączam się, moja pomoc nie będzie już pani potrzebna
- dobrze, wiem że to nie jest łatwa sprawa, ale muszą się państwo maksymalnie skupić. Potrzebujemy informacji
- mówiłam przecież że nie wiemy dokąd poszła
- tak rozumiem, ale zapewne znają państwo jakieś jej upodobania, cokolwiek
- trudno to stwierdzić, Astrid zna to miasto bardzo dokładnie, wszystkie zaułki, wszystko
- zadzwonię do Diego i poproszę o numer do generała
- myślisz że będzie wiedział gdzie ona jest?
- myślę że on wie gdzie jej szukać
- zaraz, jakiego generała?
- nie wiem jak on się nazywa
- Ile lat ma ta dziewczyna?
- 16
- a jest z Pauperi?
- przepraszam, ale co to ma za znaczenie. Jeżeli będzie trzeba pokryć jakieś koszta to to nie problem, po prostu ją znajdźcie
- nie spokojnie, chodziło o tego generała, jeśli jest z tamtych okolic to wiemy o jakiego generała chodzi. Zadzwoń do Hortsona - wydał polecenie jeden z policjantów młodszemu stopniem - niech pan już nie dzwoni, kolega załatwi sprawę
Obudziłam się, było ciemno. Postanowiłam sprawdzić, która jest godzina, chwila po piątej. Chciałam położyć się z powrotem, ale usłyszałam hałas na dole. Zeszłam po schodach i zlokalizowałam kierunek, z którego dobiegały odgłosy. Skierowałam się do kuchni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moja tymczasowa podopieczna zachowywała się bardzo nerwowo.
- Astrid, dlaczego nie śpisz? - spytałam. Odwróciła się w moją stronę, ale nic nie mówiła, tylko ciężko oddychała - chodź, położysz się - zlękłam się widząc w jej dłoni nóż - kochanie, odłóż to - zaczęłam powoli do niej podchodzić - zostaw to proszę - znów zaczęła przestawiać mi meble w kuchni, uderzała swym ciałem jak młotkiem, złapała się za głowę, potknęła i upadła, naszczęście nóż nie zrobił jej krzywdy, a dziewczyna zdawała się uspokajać - spokojnie Astrid - wyciągnęłam rękę po ostre narzędzie
- nie będziesz mnie dotykać! - miałam okazję poczuć siłę tej wątłej osóbki. Przycisnęła mnie do podłogi i przyłożyła do szyi nóż
- Astrid, uspokój się
- nie będziesz! Rozumiesz!? - mój syn przybiegł przerażony na dół
- mamo!
- Czkawka, zostań tam
- mamo, ale
- Odpowiadaj!
- rozumiem słoneczko
- nie mów tak do mnie!
- Astrid, co ty robisz? - zapytał wręcz w rozpaczy mój syn
- Nie podchodź! - dokładniej przyłożyła ostrze
- nie podejdzie. Nie bój się
- nie boje się! Jestem córką sadystki, niczego się nie boje! - mówiła to z ogromną wściekłością
- Astrid, posłuchaj mnie
- znam dużo technik. Ojczulek mnie w końcu nie oszczędza.
- posłuchaj mnie
- nie mam zamiaru cię słuchać. Zamknij się albo cię zabiję! Wtedy już nigdy nie dowiesz się... - znów złapała się za głowę, z tą różnicą że użyła do tego tylko jednej ręki. Czkawka chciał wykorzystać moment i obezwładnić dziewczynę, niestety była to bardzo nieudana próba - mówiłam, nie podchodź - zraniła go w rękę
- synku
- zamknij się! - znów chciała przyłożyć mi nóż do gardła, ale nie była w stanie zacisnąć piąstki.
- nic mi nie jest mamo - Nagle nastolatka zupełnie opadła z sił, złapała się za brzuszek, po chwili zjechała dłonią ciut niżej
- ał - dyszała z bólu - co... - zerwała się na równe nogi, a gdy spojrzała na nóż bardzo się przestraszyła. Czkawka podbiegł do mnie i mocno przytulił. Dziewczyna rzuciła nóż na ziemię
- Astrid już wszystko dobrze - jasne było że dostała jakiegoś kolejnego ataku, dlatego chciałam zapewnić ją że jest bezpieczna. Powoli podniosłam się z pozycji leżącej, nie powiem że nie jestem lekko przerażona, ale muszę jakoś zachować zimną krew - chodź do mnie - mówiłam spokojnym głosem, jednak dziewczyna zamiast się przybliżyć zaczęła się oddalać, aż w końcu skończył się blat, o który była oparta. Odwróciła się szybko i pobiegła w stronę wyjścia - Astrid zostań - ruszyliśmy za nią. Ona jednak była szybsza i wybiegła z domu. Ktoś krzyknął
- uciekaj młoda - nie byliśmy w stanie jej dogonić
- trzeba ją znaleźć, ał
- najpierw trzeba zobaczyć twoją dłoń. Chodź do kuchni
- mamo, As nie wzięła kurtki ani leków, w dodatku ktoś ją goni
- wiem. Zaraz zadzwonię na policję
- żeby się przestraszyła?
- żeby ją znaleźli. Jest w szoku Czkawka, my jej nie pomożemy
- ufa nam
- i mnie zaatakowała
- wiesz, że nie chciała
- to nie ma znaczenia -
- ma
- mówię tylko, że Astrid potrzebuje teraz specjalisty
- zamkną ją w psychiatryku?
- nie wiem synku
- to się wcześniej nie zdarzało
- nie możesz tego wiedzieć
- pamiętasz jej atak po szoku pourazowym?
- tak
- no właśnie, przecież to w ogóle nie było to samo
- przeżywa ogromny stres
- zadzwoń - syn podał mi telefon - ja znajdę apteczkę - wybrałam odpowiedni numer
- dzień dobry - przywitałam się gdy ktoś odebrał połączenie
~ witam, w jakiej sprawie
- mam pod tymczasową opieką młodą dziewczynę, która właśnie przed chwilą uciekła z domu
- pani jest w mieszkaniu?
- tak
- to jak to możliwe, że uciekła?
- nastolatka dostała jakiegoś ataku
- była agresywna?
- tak, ale kiedy wypadła z transu wszystko wróciło do normy, z tym że bardzo się wystraszyła
- skrzywdziła kogoś?
- mój syn ma nieznacznie rozciętą dłoń
- przysłać karetkę
- nie, raczej nie. To znaczy chyba że do niej
- niech pani się zastanowi gdzie może być dziewczyna
- gdybym wiedziała to bym nie dzwoniła. Kiedy tylko przekroczyła próg ktoś kazał jej uciekać
- wysyłam do pani radiowóz, proszę poczekać na patrol
- oczywiście
- jak dziewczyna się nazywa?
- Astrid, Astrid Hofferson
- czy istnieje szansa że Astrid jest członkiem jakiejś grupy zorganizowanej
- myślę że to nie jest wykluczone
- dosłownie chwilę temu była strzelanina w centrum, czy jest możliwość że Astrid tam dotarła?
- nie, pieszo to niemożliwe
- to dobrze, a czy dziewczyna ma ze sobą coś co może wykorzystać jako broń - zawahałam się przed odpowiedzią - proszę pani?
- tak, to znaczy nie wiem
- a ma pani jej zdjęcie?
- ja nie, ale może mój syn
- dobrze, spokojnie. Niech pani go zapyta
- Czkawka, masz jakieś zdjęcie As?
- nie, ale można sprawdzić portale społecznościowe - wyciągnął telefon - mam coś - podszedł do mnie - myślisz, że się nada? - pokazał mi fotografię
- na pewno
- i jak znalazła coś pani?
- tak
- świetnie, a czy pamięta pani jak dziewczyna była ubrana? Może ją pani jakoś opisać
- ma na sobie ciemnoszarą bluzę, jeansowe spodnie i czarne trampki
- pół miasta jest tak ubrane - powiedziała dyspozytorka pod nosem, ale ją usłyszałam - a kurtka?
- nie ma kurtki, dlatego mam nadzieję, że szybko ją znajdziecie
- już rozsyłam informacje do wszystkich służb - zadzwonił dzwonek do drzwi. Czkawka poszedł otworzyć
- witam pana, otrzymaliśmy zgłoszenie
- tak, proszę - przyprowadził funkcjonariuszy do mnie
- czy policjanci już są?
- tak
- w takim razie rozłączam się, moja pomoc nie będzie już pani potrzebna
- dobrze, wiem że to nie jest łatwa sprawa, ale muszą się państwo maksymalnie skupić. Potrzebujemy informacji
- mówiłam przecież że nie wiemy dokąd poszła
- tak rozumiem, ale zapewne znają państwo jakieś jej upodobania, cokolwiek
- trudno to stwierdzić, Astrid zna to miasto bardzo dokładnie, wszystkie zaułki, wszystko
- zadzwonię do Diego i poproszę o numer do generała
- myślisz że będzie wiedział gdzie ona jest?
- myślę że on wie gdzie jej szukać
- zaraz, jakiego generała?
- nie wiem jak on się nazywa
- Ile lat ma ta dziewczyna?
- 16
- a jest z Pauperi?
- przepraszam, ale co to ma za znaczenie. Jeżeli będzie trzeba pokryć jakieś koszta to to nie problem, po prostu ją znajdźcie
- nie spokojnie, chodziło o tego generała, jeśli jest z tamtych okolic to wiemy o jakiego generała chodzi. Zadzwoń do Hortsona - wydał polecenie jeden z policjantów młodszemu stopniem - niech pan już nie dzwoni, kolega załatwi sprawę
Perspektywa Czkawki
Nareszcie zaczęliśmy jej szukać. Jadę z mamą samochodem i czujnie obserwuje świat. Co jej odbiło? Dlaczego nigdy nie może komuś powiedzieć że coś zaczyna się dziać. Nie chce mi się wierzyć, że nic przed takim atakiem nie odczuwa.
- gdzie teraz? Masz jakieś propozycje?
- mamo, a może ona poszła do domu? W końcu ma już klucze
- można spróbować choć nie wiadomo czy je wzięła, większość rzeczy jest w pokoju gościnnym
- to oznacza że albo poszła do siebie, albo robi nas w konia i wróciła do domu
- nie rozumiem synku
- ta pani mówiła o strzelaninie
- tak ale Astrid tam nie było Czkawka
- ale tamten chłopak to akurat mógł stamtąd uciekać
- niestety możesz mieć rację
- jeżeli on uciekał to znaczy że ta strzelanina tak do końca się nie skończyła, a jeżeli jej rzeczy są u nas to...
- to Astrid musi znaleźć broń. Jedziemy w takim razie do niej, bo obok naszego domu to akurat jest już policja, więc gdyby tam była, to byśmy wiedzieli.
Nareszcie zaczęliśmy jej szukać. Jadę z mamą samochodem i czujnie obserwuje świat. Co jej odbiło? Dlaczego nigdy nie może komuś powiedzieć że coś zaczyna się dziać. Nie chce mi się wierzyć, że nic przed takim atakiem nie odczuwa.
- gdzie teraz? Masz jakieś propozycje?
- mamo, a może ona poszła do domu? W końcu ma już klucze
- można spróbować choć nie wiadomo czy je wzięła, większość rzeczy jest w pokoju gościnnym
- to oznacza że albo poszła do siebie, albo robi nas w konia i wróciła do domu
- nie rozumiem synku
- ta pani mówiła o strzelaninie
- tak ale Astrid tam nie było Czkawka
- ale tamten chłopak to akurat mógł stamtąd uciekać
- niestety możesz mieć rację
- jeżeli on uciekał to znaczy że ta strzelanina tak do końca się nie skończyła, a jeżeli jej rzeczy są u nas to...
- to Astrid musi znaleźć broń. Jedziemy w takim razie do niej, bo obok naszego domu to akurat jest już policja, więc gdyby tam była, to byśmy wiedzieli.
Mam pytanie co ostatnich postów... Czy wtedy kiedy As miała porozcinane nadgarstki jej ojciec ją zgwałcił i była w ciąży? Podejżewała to ale nie była pewna, dlatego pierwszym razem gdy odpowiadała Valce powiedziała to tak niepewnie. A wtedy w parku kiedy coś (nie pamiętam jak to się nazywa) zacisnęło się na jej kostce zaczęła krwawić z "dróg rodnych" (jakoś tak) to wtedy poroniła?
OdpowiedzUsuńco do ojca to możliwe..., ale reszta to już nie. Nie jest może tak wprost napisane, ale jak jest z Peterem w szatni to pada taka kwestia wyjaśniająca dlaczego nie, zresztą kiedy As rozmawia z Czkawką o mamie i tacie (tam jak pokazuje jej zdjęcie mamy z dziewczynką) to też jest podany drugi powód, w każdym razie nie była w ciąży.
Usuń