- cześć Czkawka - odpowiedziałam, ale zignorowałam jego pytanie o samopoczucie
- Cześć Astrid - powiedział jakby od niechcenia Ingerman. Zdjął buty i poszedł do jadalni przywitać się z panią tego domu
- cześć - powiedziała cicho zawstydzona Heather i szybko ruszyła z chłopakiem
- As, coś nie tak? - zapytał mój przyjaciel, gdy zostaliśmy sami
- jest okej. Zaskoczyłeś mnie po prostu
- chodzi o Śledzika? - pokiwałam głową przytakując - przeprosił mnie.
- ciebie - powiedziałam dość cicho i udałam się do jadalni
- As - chłopak złapał mnie za dłoń, zabrałam mu ją, to było niekomfortowe - ciebie też miał przeprosić i mam nadzieję, że to zrobi. Chodź zjemy, a potem ogarniemy polski
- jasne - odpowiedziałam bez entuzjazmu
- ej, nie pozwolę mu cię obrażać, okej, ale wiesz, że jest moim przyjacielem, a przyjaciołom wybacza się błędy - usiedliśmy przy stole
- jak było w szkole? - odezwała się pani Valka przerywając niezręczną ciszę
- bardzo dobrze, chociaż dużo nam zadali, więc mogło być lepiej - odpowiedział pogodnie Czkawka
- tak, pani z chemii dziś zaszalała
- było coś nowego? - włączyłam się do rozmowy, co zaskoczyło domowników
- nie, dalej wałkowaliśmy redoksy - młody Haddock obdarzył mnie szerokim uśmiechem
- to dobrze. Przynajmniej szybko pójdzie
- umiesz to? - zapytał z lekkim oburzeniem w głosie Ingerman
- pewnie, nic w tym trudnego. Cały czas powtarza się ten sam schemat
- to może się jakoś wymienimy i nawzajem sobie pomożemy - zaśmiał się Czkawka - z fizyki mamy sporo zadań, co ty na to?
- nie ma problemu
- tylko nie zapomnijcie sobie nawzajem wszystkiego wytłumaczyć - pouczyła nas pani Valka
- oczywiście mamo
- działo się coś jeszcze?
- pani z matematyki zapowiedziała sprawdzian - zaznaczyła swoją obecność kruczoczarna dziewczyna
- a polonistka zapytała mnie, czy wszystko u ciebie okej, i czy nie wiem, kiedy twój tata przyjdzie do niej na rozmowę - dopowiedział Czkawka
- i co odpowiedziałeś?
- że wszystko dobrze i że nie wiem, w sumie nawet nie wiedziałem, że miał się gdzieś stawić
- tak - przeciągnęłam to słowo - nie gadajmy o tym - chciałam uciąć temat szczególnie przy innych kolegach z klasy
- wieczorem pogadamy - zasugerowała pani domu
- o zapomniałbym jutro po lekcjach będzie nabór do drużyny. Pan powiedział, że jako pomysłodawcom należy nam się miejsce, więc to tylko formalność. Będziesz, prawda?
- Czkawka nie sądzę, że Astrid powinna teraz...
- pewnie - odpowiedziałam ucinając wypowiedź matki chłopaka
- As - kobieta pokręciła głową
- dobrze się czuję, poza tym jak to powiedział Czkawka, to tylko formalność, więc nie muszę od razu dawać z siebie wszystkiego, wystarczy jakieś 50 procent
- uważaj na siebie, ty również mniej na nią oko synku - skończyłam posiłek i wstałam od stołu zabierając brudne naczynia i chciałam iść do kuchni, ale zatrzymał mnie głos pani Valki - zostaw, ja pozmywam. Idźcie przygotowywać ten projekt - poszliśmy, więc we czwórkę na górę
- siadajcie - w pokoju chłopaka przygotowany był stół, a przy nim ustawione krzesełka - będzie półprofesjonalne zebranie - zaśmiał się z własnej odpowiedzi zajęliśmy miejsca, również się śmiejąc. Usiadłam naprzeciwko Śledzika, więc po jednej stronie miałam Heather a po drugiej Czkawkę
- od czego zaczynamy prezesie? - podtrzymała żart kruczoczarna
- a ty...? - zaczęłam niepewnie
- pani z polskiego zrobiła trochę roszad w grupach - wytłumaczył Ingerman
- jasne, to fajnie - uśmiechnęłam się do dziewczyny
- słyszałam o twoim pomyśle i bardzo mi się podoba - zwróciła się do mnie
- miło mi to słyszeć, choć nie jestem pewna, czy wszyscy to podzielają
- właściwie to nic innego nie mamy, ale ja wciąż chciałbym usłyszeć też ten drugi pomysł - powiedział zachęcając mnie do wypowiedzi mój przyjaciel
- Czkawka mówiłam ci, że to i tak nierealne. Lepiej zająć się czymś, co możemy zrobić.
- okej to jaki jest plan? - wszyscy chwilę milczeli
- myślę - zaczęłam niepewnie, ale spostrzegłam że Śledzik chciał coś powiedzieć - mów - oddałam mu głos
- nie no, pierwsza zaczęłaś. Skończ
- myślę, że powinniście trochę poznać ten świat
- nie wolno mi tam chodzić - zaznaczył Ingerman
- nie musimy tam iść, możemy kogoś gdzieś zaprosić. Wydaję mi się, że dobrze jest poznać perspektywę głównych zainteresowanych
- do ciebie też nie mogę iść - odburknął
- ale do mnie możesz, zaprosiłabyś tu kogoś? - zauważył i zapytał Czkawka
- pewnie, tylko trzeba zapytać twojej mamy
- myślę, że nie będzie problemu
- to kiedy? - zapytała kruczoczarna
- to ja może zadzwonię wieczorem, umówię się z nimi i dam wam znać
- co to za ludzie?
- trudno powiedzieć. Jeśli się nie zgodzą to przecież zadzwonię do kogoś innego
- dużo ludzi stamtąd znasz? - życzliwie i z ciekawością zapytała koleżanka
- sama tam mieszka to pewnie wszystkich - Śledzik był dla mnie coraz bardziej niemiły
- chciałabym tam mieszkać - odpowiedziałam na uszczypliwą uwagę - znam kilka osób. Uczyliśmy się razem w podstawówce
- to może ja też ich znam? - zapytała z zaciekawieniem Heathera
- owszem. Myślałam ogólnie, żeby zadzwonić do Thomasa, ale nie wiem czy się zgodzi, raczej ciężko u nich ostatnio
- fajnie by było, mega pogodna z nich rodzina, mimo tego co się stało
- a co się takiego stało? - zapytał takim oburzonym tonem Ingerman, brzmiał mniej więcej tak jakby to nikt poza nim nie mógł mieć żadnych problemów
- ojciec Thomasa stracił w młodości rękę i nogę, a jego drugi syn od urodzenia jest inwalidą, bo jego matka zmarła od postrzału będąc w ciąży i ledwo chłopca odratowali. To są właśnie te jak to wcześniej ująłeś patologiczne rodziny pijaków - nie chciałam, ale trochę się uniosłam. Śledzik zaczynał mi działać na nerwy. Czkawka patrzył na mnie z lekkim przerażeniem - dlatego nie pistolet - zwróciłam się do przyjaciela, ale nie zrozumiał - ani nie piłka - dopowiedziałam, by załapał kontekst, uśmiechnął się i pokiwał głową ze zrozumieniem
- dobra, zastanówmy się co konkretnego zrobimy, bo mamy coraz mniej czasu
- z tego co pamiętam trzeba było zrobić ulotki
- Astrid, zajmujesz się grafiką?
- nie rysuję na komputerze. Nie potrafię
- nauczę cię. Poza tym możesz na papierze, a ja już to ogarnę
- to co plakat też zrobicie? - zapytała z uśmiechem Heather - ja z miłą chęcią zajęłabym się prezentacją
- skoro Czkawka twierdzi, że damy radę, to okej. A jak ma wyglądać ta praca pisemna?
- wydaję mi się, że trzeba po prostu opisać problem
- jasne, to robimy to razem, czy ktoś ma ochotę?
- myślę że dobrze by było gdyby każdy dał coś od siebie
- czyli praca wspólna - podsumowała Heathera
- a ty co chcesz zrobić? - Czkawka spytał Śledzika, ale ten milczał
- skoro jesteś dobry z recytacji, to może zostaniesz twarzą naszej grupy i wypowiesz się na forum klasy - mój przyjaciel był w szoku, gdy usłyszał moją propozycję, ale raczej w takim pozytywnym szoku. Chyba zaskoczyło go, że dostrzegłam zalety Ingermana i zaproponowałam coś naprawdę godnego uwagi
- niech będzie. Coś jeszcze czy to koniec zebrania
- jeszcze pewnie jakaś składka na te ulotki i plakat, w końcu papier kosztuje - stwierdziła Heathera - złóżmy się po 10 złotych, jak coś zostanie to po prostu przejdzie na cele naszego projektu
- dobry pomysł. Macie tyle przy sobie, czy jutro zbierzemy? - zapytał Czkawka
- ja mam - odpowiedziała kruczoczarna kładąc banknot na stole. Ingerman zrobił to samo i zaczęłam czuć się głupio. Przecież ja nie mam takich pieniędzy. W pracy ostatnio ciągle mnie nie ma, może to niedziwne, w końcu rzadko bywam we własnym domu
- dam ci później, musiałabym iść po plecak - Czkawka wydawał się być jakiś podejrzliwy, za to Heathera spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakby odgadła, że nie mam takiej kasy.
- coś jeszcze czy mogę jechać do domu? - zapytał niezbyt miłym głosem Śledzik
- miałeś chyba coś jeszcze zrobić przyjacielu - zasugerował mu Czkawka kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- zapomnijmy o tym co się stało ostatnio - chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę
- dlaczego mamy niby o tym zapomnieć? - zapytałam trochę zaskoczona jego dziwnym zachowaniem - ty nie zapomniałeś
- nie uważasz że to trochę inna sytuacja? - zapytał znów zdenerwowanym głosem
- masz rację, ja cię przeprosiłam - Czkawka i Heathera przyglądali nam się uważnie
- i uważasz że to wystarczy?
- nie wiem, ale zrobiłam cokolwiek, ty nawet nie potrafisz przyznać się do błędu i mnie przeprosić
- nie będę cię przepraszał, bo nie mam za co, po za tym nie jesteś... - zawahał się
- nie jestem, co? Skończ - teraz ja również byłam zdenerwowana - nie bądź tchórzem. Dokończ
- nie
- co nie? Co chciałeś powiedzieć? No mów
- As, może wystarczy - Czkawka był zaniepokojony. Wiedziałam, że nie jest mu w tym momencie szkoda przyjaciela, po prostu miał świadomość, że to nie był dla mnie zbyt dobry dzień, a dość źle znoszę dużą ilość negatywnych emocji
- nie Czkawka, nie wystarczy - powiedziałam stanowczo - chcę to usłyszeć - patrzyłam Ingermanowi w oczy i nie dawałam mu daleko uciekać wzrokiem - powiedz to, powiedz, że nie jestem warta twojego szacunku, mów
- As - Heathera złapała mnie za dłoń, ale jej ją zabrałam
- jesteś gorszy niż ci wszyscy kretyni wyśmiewający się z moich starych. Wiem, okradłam cię i to okropne. Naprawdę myślisz, że nie czuję do siebie odrazy, że jest mi z tym dobrze, że lubię to robić? Dostałam zlecenie i je wykonałam. Przestań mnie w końcu gnębić. Czasu nie da się cofnąć. Jeśli cię to pocieszy to pieniądze, które za to dostałam, poszły na charytatywne cele, więc mój ojciec się za to nie nachlał.
- dobroduszna się znalazła
- zamknij się, wszystkie pieniądze zarobione w ten sposób zawsze na to idą, rozumiesz? Tak, było mnóstwo takich akcji i nie nigdy nie poszły na mnie. Na swoje potrzeby zarabiam inaczej
- sprzedając narkotyki? - zapytał Śledzik.
Jejku im dłużej to czytam, tym bardziej mnie to wciąga. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału📖.
OdpowiedzUsuńcoś mi się popsuło z dodawaniem komentarzy, ale bardzo dziękuję za miłe słowa. Już kończę następny rozdział.
OdpowiedzUsuń